środa, 24 października 2018
Ricotta
Niebiańsko delikatny serek, smaczny i bardzo łatwo przyswajalny. Do tego tradycyjnie uzyskiwany z produktu ubocznego po wyrobie serów podpuszczkowych. Nic tylko korzystać :) A zastosowanie ma szerokie: od ciast, kremów i deserów, przez dodatek na kanapki, po danie główne, np. pieczony w ziołach, albo jako składnik sałatki.
Wyrób ricotty jest bardzo łatwy i nie wymaga szczególnie dużo sprzętów.
Serwatka. Sok z cytryny, kwasek cytrynowy lub ocet jabłkowy.
Garnek. Łyżka cedzakowa i foremka.
Mogłabym dorzucić jeszcze termometr, ale bez niego też sobie poradzimy ;)
Do dzieła.
Serwatkę ogrzewamy. Gdy zacznie mocno parować dodajemy wybrany przez siebie środek zakwaszający - pół szklanki octu jabłkowego, sok z 2 cytryn lub rozrobiony z wodą kwasek cytrynowy (na ok 6 l serwatki) i dokładnie mieszamy. Doprowadzamy całość do wrzenia i wyłączamy źródło ciepła. Po chwili z płynu wytrącą się białka w formie lekkich chmurek na powierzchni serwatki. Zbieramy je delikatnie łyżką cedzakową lub sitkiem i przekładamy do foremek. Pozostawiamy do odciekania - w zależności do czego potrzebujecie serek i jak bardzo lubicie zbity i osuszony, możecie pozostawić go na kilka godzin lub na cały dzień do odciekania.
Serki, które są na zdjęciu, zrobiłam z serwatki koziej po wyrobie serków kwasowo - podpuszczkowych typu francuskiego. W tym przypadku nic nie dodawałam do serwatki, jedynie ją podgrzałam. O odpowiednie zakwaszenie zadbały bakterie, które intensywnie pracowały przez prawie dobę :)
I jeszcze jedna ciekawostka. Jeśli macie ochotę na bardziej słodkawą i kremową ricottę, a przy tym nie planujecie robić innych serów, możecie użyć mleka pełnego (3,2%). Takie mleko oczywiście zakwaszacie np. octem lub sokiem z cytryny, żeby przy odpowiednim pH po ogrzaniu serwatki białka miały możliwość się wytrącić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz